Tajemnica zamku grozy Alfred Hitchcock 6,9
ocenił(a) na 64 tyg. temu Większość z nas z sentymentem i nostalgią wraca do czasów dzieciństwa. Gdzie wszystko wydawało się łatwiejsze i prostsze. Początki naszej przygody z literaturą, którą zapamiętamy do końca życia. To wtedy życie wielu z nas bezpowrotnie się zmieniło. Był to moment, który ukształtował nas jako ludzi. Można z pewną swobodą wysnuć tezę, że mole książkowe odbierają rzeczywistość, w inny sposób. Z większą empatią i wrażliwością. Nasze synapsy, a przede wszystkim wyobraźnia to beneficjent, niesamowitej pasji jaką jest czytanie. Czasem wracamy myślami do lektur, które zrobiły na nas wrażenie. Często sięgamy po nie jeszcze raz, aby sobie przypomnieć i poczuć jak kiedyś było się dzieckiem. Porwać się ponownie przygodzie. Która powinna nieść za sobą pewną intensywność, magię i urok. W moim przypadku, tak sprawa się ma między innymi z niniejszym cyklem, opowiadającym o trójce przyjaciół: Jupiterze, Peterze i Bobie. Jakie są moje wrażenia po moim powrocie do serii ? Czy inaczej odbieram niniejsza pozycję? I czy mogę polecić tą powieść młodszym czytelnikom? Mała książeczka pod tytułem „Tajemnica zamku grozy”, to przede wszystkim literatura dziecięca, w której nie można się dopatrywać większej logiki. Podczas ponownej lektury uzmysłowiłem sobie, że konstrukcja fabularna opowiadania jest bardzo prosta, banalna i nieskomplikowana. Nawet bym powiedział, że infantylna. Dialogi nie są najmocniejszą stroną książki. Pierwsza część powieści nie dała mi większej przyjemności. Wykreowane postacie, a zwłaszcza trójka nastolatków, którzy samozwańczo nazwali się detektywami, okazały się płytkie, karykaturalne i sztampowe. Również narracja nie stała na najwyższym poziomie. Ale te wszystkie elementy, niedociągnięcia i negatywy tak naprawdę nie grają decydującej roli. Bowiem książka jest przeznaczona przede wszystkim dla młodszych czytelników. Jako trzydziestolatek nie mam prawa w pełni oceniać książeczki zbyt surowo. Moja opinia na dobrą sprawę nie jest obiektywna. Ale muszę przyznać, że jednak druga część książki, i jej rozwój fabularny, zawiązywanie się wątków, i rozwiązanie szarady, to wartość dodatnia powieści. Smaczku opowiadania dodaje niewątpliwie, element dreszczyku, który momentami pojawiał się w opowiadaniu. Książeczkę bardzo szybko się czyta. Krótkie rozdziały mają niewątpliwie na to wpływ. Może trochę dla mnie seria straciła blask, i raczej nie będę jej kontynuował, ale warto było na nowo zanurzyć się w świat zagadek, łamigłówek i szarad. Podsumowując, opowiadanie przeznaczone przede wszystkim dla najmłodszych. Uspokajam rodziców, w powieści nie ma nadmiernej przemocy, ani treści, które nie były by przeznaczone dla naszych pociech. Pozycja może nie okazała się wielką ucztą czytelniczą, ale nie żałuje czasu spędzonego przy lekturze. Miła odmiana od poważniejszych pozycji.